Cały zlot zgromadził na placu mnóstwo ikon, głównie niemieckiej, motoryzacji oraz jeszcze więcej uczestników. Na miejscu można było wziąć udział w konkursach, opowiedzieć o swoim oczku w głowie, zjeść pyszną (podobno) pizzę z żuka i napić się równie dobrej (również podobno) kawy z kolejnego food trucka.
Na placu można było podziwiać również najliczniejszą grupę wariatów motoryzacyjnych- miłośników Fiata 126p
Uwagę przykuwał klasyczny maluch (a przynajmniej tak twierdzi naklejka na szybie)
W hali warsztatowej można było podziwiać dopieszczony rarytas w postaci Lady 2107 oraz pokaz driftu samochodów zdalnie sterowanych
Na szczęście nie mogło zabraknąć aut, które są mi zdecydowanie bliższe sercu, równie dobrze zachowane i, na szczęście, nie przekombinowane jak 80% placu
Jestem przeciwnikiem niemieckiej motoryzacji z różnych względów do mniejszego lub większego zaakceptowania przez innych, jednak znalazłam wśród niewyobrażalnych ilości naklejek na szybach, maskach, klapach bagażnika i gdzie-tylko-jeszcze-się-zmieściły taką, która nie dość, że idealnie obrazuje moje nastawienie, ale również idealny dystans do siebie właściciela golfa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz