niedziela, 6 listopada 2016

Kartka ślubna

W tym roku, jak wiecie, mieliśmy wysyp ślubów i wesel wśród przyjaciół i znajomych. Na ostatnie weselu w tym roku wykonałam dwie kartki: jedną ślubną, jedną zaproszenie na zdjęcia. Poniżej pierwsza z nich.

Kwiaty wykonane z foamiranu po odbytym kursie u Olgi





wtorek, 6 września 2016

Zatrzymać chwile i uśmiechy

Drugą częścią prezentu dla naszych przyjaciół były zdjęcia plenerowe. 
Pierwszą z trzech części zdjęć wykonaliśmy na pograniczu mazowsza i lubelszczyzny. Popołudniowy spacer wałem nad Wisłą w Kazimierzu dolnym, nocne pod niebem usłanym gwiazdami i poranne zdjęcia nad wodą w Garbatce-Letnisko. Cóż więcej pisać, zdjęcia bronią się same :)





















poniedziałek, 22 sierpnia 2016

to 20 sierpnia był, i żar się z nieba lał

Pamiętacie zaproszenia, które wykonywałam dla przyjaciół miesiąc temu?

20 sierpnia punkt 12 przed urzędniczką urzędu stanu cywilnego w Sulejówku oraz wszystkimi zgromadzonymi gośćmi przysięgali sobie miłość bezkresną Iwa z Adamem.

Uroczystość była dla nas szczególnie ważna, ponieważ świadkiem był mój Łukasz. A jak na świadka przystało, prezent musiał być odpowiedni.

Wiedząc, że marzeniem państwa młodych było pojechanie swoim samochodem do ślubu- a auto zostało, lekko mówiąc, popsute przez mechaników, którzy 8 miesięcy auto "naprawiali", a młodzi stracili nadzieję, że pojadą tym autem, powstał pomysł.

Spełnijmy ich marzenie.

Jak postanowiliśmy tak się stało. Mnóstwo stresu, potu, łez, kropek, przecinków, i innych znaków mowy podwórkowej, kilka chwil zwątpienia, nieprzespanych nocy. Auto dostało nowy silnik, nową wiązkę oraz talon na wykonanie tego, czego po prostu nie zdążyliśmy i szczęśliwie dowiozło Młodych do urzędu i restauracji. Dodatkowo Sierra została przepięknie przystrojona przez przyjaciół Państwa Młodych.

Pod urzędem na Młodych czekała jeszcze jedna niespodzianka. Udało się zgromadzić przyjaciół z forum Sierrafan.pl, którzy mimo odbywającego się w tym samym czasie Ogólnopolskiego Zlotu w Wilczych Laskach, byli świadkami tej pięknej chwili.

Uroczystość była pełna miłości, ciepła, wzruszeń.

Wesele odbyło się w pobliskiej restauracji u Dziadka. Pośród gości weselnych, prócz rodziny, przybyli najbliżsi przyjaciele Iwy i Adama. Były tańce, uśmiechy, pyszne jedzenie. Panowała świetna radosna atmosfera. Państwo Młodzi z parkietu schodzili bardzo rzadko. Do domu przywiozłam ponad 1500 zdjęć...

Około godziny 20 zaczęły się małe oczepiny, handlowanie butami i rzucanie wiankiem i muchą, które złapaliśmy wraz z Łukaszem, Zapewniło nam to snucie planów wraz rodziną młodych na pozostałą część wieczoru ;)

O godzinie 21 na salę wjechał przepiękny tort i wesele zaczynało powoli dogasać.

Wielkie podziękowania dla świadków, sierrafanów, rodziny i przyjaciół Młodych za stworzenie niepowtarzalnej atmosfery!!

Od kilku lat na drodze do świetnej zabawy weselnej staje mi zdrowie, które nie pozwalało na tańce, zdjęcia czy symboliczną lampkę wina. U Iwy i Adama w końcu byłam po zabiegach chirurgicznych, bez silnych leków przeciwbólowych i mogłam wybawić się za wszystkie czasy. I oczywiście przepłacić zakwasami w łydkach od tańców, i w rękach od ciężkiej lustrzanki ;)

W całym weselnym zamieszaniu okazało się, że wracając do domu zabraliśmy dowody osobiste Młodym. Niewiele myśląc (choć uprzedzając za wczasu) trafiliśmy na poprawiny. W drodze na obiad wywołaliśmy kilka zdjęć ze ślubu i wesela (w tym kilka większych na ścianę) oprawiając je w tyci album. I chyba znów udało nam się zaskoczyć Młodych oraz ich najbliższą rodzinę kolejnym prezentem.

To był najwspanialszy czas od kilku miesięcy dla mnie i Łukasza. Pełen konspiry z samochodem, kombinowania, aż wreszcie radości i łez wzruszenia. To był zaszczyt móc uczestniczyć w tak świetnej uroczystości i będąc tak blisko Młodych i móc powiedzieć- udało się.

















niedziela, 24 lipca 2016

Najważniejszy dzień dla przyjaciół

Powracam do Was po długiej przerwie związanej z  operacją ręki.

Wykonałam projekt zaproszeń na najważniejszy dzień Iwy i Adama. Nie jestem grafikiem, nie używam zaawansowanych programów ani funkcji, ale mimo to, efekt jest zadowalający i mnie i przyszłych Państwa młodych :) A za miesiąc będą zdjęcia :)








czwartek, 24 marca 2016

Z powodu przenoszenia i ponownego urządzania pracowni pojawiła się przerwa w pracach scrapowych.
Jak tylko uporam się z pracami na pewno pojawią się nowości :)

niedziela, 6 marca 2016

fotoksiążka z odrobiną miłości

Pewnego pięknego popołudnia (a może był już wieczór), kiedy przedzierałam się przez otchłań facebooka, natrafiłam na reklamę, która przykuła moją uwagę. Podpowiedała, że Saal Digital pomoże mi w realizacji prezentu dla Ukochanego. I chociaż rozsądek, jak zawsze, próbował zakwestionować pomysł, bo przecież jak to!? Taka zniżka za kilka słów po otrzymaniu produktu? NO WAY! Ale serce wygrało… I bardzo dobrze.

Wyczekałam moment, kiedy Ukochany nie będzie dopytywał, zaglądał przez ramię i oponował, że nie trzeba, że po co i że to na pewno tak nie działa, ściągnęłam program i zabrałam się za tworzenie albumu.

Prezent miał być na jego 30 urodziny, jednak wszystkie idealnie-nadające-się zdjęcia jakie znalazłam dotyczyły nas, ostatecznie sprezentowałam go na walentynki. Wybrałam album w twardej okładce, z matowymi stronami.

Sam program jest prosty w obsłudze, całkiem intuicyjny. Można dodawać gotowe tła, kolory, ramki wszelakie i od razu dokładnie komponować poszczególne strony. Bardzo pomocne w tworzeniu są podpowiedzi o jakości zdjęć oraz o marginesach całej aranżacji. Bardzo spodobało mi się również to, że można dodać kilka słów od siebie.
Po skończeniu projektu wysłałam go do realizacji. Tutaj mała uwaga, że pomimo, że Saal Digital produkują książki w Niemczech, produkty kierują do Polski, po realizacji płatności komunikaty pojawiają się w języku niemieckim, przez co, z mojej nieznajomości tego języka, pojawiło się opóźnienie w realizacji. Na szczęście wzięłam duży zapas czasu i w piątek odebrałam od kuriera paczkę. 
Idealnie na walentynki. 

Paczka była bardzo dobrze zapakowana, co uchroniło ją od zniszczenia przemierzając tysiące kilometrów do Polski.

Po otworzeniu przesyłki moim oczom ukazał się album przerastający moje oczekiwania. Wszystko było dokładnie takie, jakie zaplanowałam. Mocna, twarda okładka chroni grube karty ze zdjęciami. Papier fotograficzny sprawia, że jakość powala, kolory są idealnie odwzorowane. 

Książka jest szyta, więc na pewno wytrzyma ciągłe jej przeglądanie. Nie mogłam oderwać wzroku…











Co najważniejsze, dzięki  @saal.digital.polska prezent wywołał efekt WOW nie tylko u samego zainteresowanego, ale i u znajomych, którzy potem oglądali zdjęcia. Będzie to idealna pamiątka naszych pierwszych walentynek.
Na pewno skorzystam jeszcze z usług firmy Saal Digital, bo pomysłów jest mnóstwo, a dzięki tak precyzyjnemu i solidnemu wykonaniu będę miała pewność, że moje wspomnienia przetrwają w idealnej jakości.
Specjalne podziękowania dla Marka Sikory za popełnienie kilku zdjęć mojej osoby, które dopełniły całą fotoksiążkę.