poniedziałek, 22 sierpnia 2016

to 20 sierpnia był, i żar się z nieba lał

Pamiętacie zaproszenia, które wykonywałam dla przyjaciół miesiąc temu?

20 sierpnia punkt 12 przed urzędniczką urzędu stanu cywilnego w Sulejówku oraz wszystkimi zgromadzonymi gośćmi przysięgali sobie miłość bezkresną Iwa z Adamem.

Uroczystość była dla nas szczególnie ważna, ponieważ świadkiem był mój Łukasz. A jak na świadka przystało, prezent musiał być odpowiedni.

Wiedząc, że marzeniem państwa młodych było pojechanie swoim samochodem do ślubu- a auto zostało, lekko mówiąc, popsute przez mechaników, którzy 8 miesięcy auto "naprawiali", a młodzi stracili nadzieję, że pojadą tym autem, powstał pomysł.

Spełnijmy ich marzenie.

Jak postanowiliśmy tak się stało. Mnóstwo stresu, potu, łez, kropek, przecinków, i innych znaków mowy podwórkowej, kilka chwil zwątpienia, nieprzespanych nocy. Auto dostało nowy silnik, nową wiązkę oraz talon na wykonanie tego, czego po prostu nie zdążyliśmy i szczęśliwie dowiozło Młodych do urzędu i restauracji. Dodatkowo Sierra została przepięknie przystrojona przez przyjaciół Państwa Młodych.

Pod urzędem na Młodych czekała jeszcze jedna niespodzianka. Udało się zgromadzić przyjaciół z forum Sierrafan.pl, którzy mimo odbywającego się w tym samym czasie Ogólnopolskiego Zlotu w Wilczych Laskach, byli świadkami tej pięknej chwili.

Uroczystość była pełna miłości, ciepła, wzruszeń.

Wesele odbyło się w pobliskiej restauracji u Dziadka. Pośród gości weselnych, prócz rodziny, przybyli najbliżsi przyjaciele Iwy i Adama. Były tańce, uśmiechy, pyszne jedzenie. Panowała świetna radosna atmosfera. Państwo Młodzi z parkietu schodzili bardzo rzadko. Do domu przywiozłam ponad 1500 zdjęć...

Około godziny 20 zaczęły się małe oczepiny, handlowanie butami i rzucanie wiankiem i muchą, które złapaliśmy wraz z Łukaszem, Zapewniło nam to snucie planów wraz rodziną młodych na pozostałą część wieczoru ;)

O godzinie 21 na salę wjechał przepiękny tort i wesele zaczynało powoli dogasać.

Wielkie podziękowania dla świadków, sierrafanów, rodziny i przyjaciół Młodych za stworzenie niepowtarzalnej atmosfery!!

Od kilku lat na drodze do świetnej zabawy weselnej staje mi zdrowie, które nie pozwalało na tańce, zdjęcia czy symboliczną lampkę wina. U Iwy i Adama w końcu byłam po zabiegach chirurgicznych, bez silnych leków przeciwbólowych i mogłam wybawić się za wszystkie czasy. I oczywiście przepłacić zakwasami w łydkach od tańców, i w rękach od ciężkiej lustrzanki ;)

W całym weselnym zamieszaniu okazało się, że wracając do domu zabraliśmy dowody osobiste Młodym. Niewiele myśląc (choć uprzedzając za wczasu) trafiliśmy na poprawiny. W drodze na obiad wywołaliśmy kilka zdjęć ze ślubu i wesela (w tym kilka większych na ścianę) oprawiając je w tyci album. I chyba znów udało nam się zaskoczyć Młodych oraz ich najbliższą rodzinę kolejnym prezentem.

To był najwspanialszy czas od kilku miesięcy dla mnie i Łukasza. Pełen konspiry z samochodem, kombinowania, aż wreszcie radości i łez wzruszenia. To był zaszczyt móc uczestniczyć w tak świetnej uroczystości i będąc tak blisko Młodych i móc powiedzieć- udało się.